Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021
 Continued...  Kontynuując rozmowę z lekarzem, zaczęliśmy omawiać moje samopoczucie po chemii. W pierwszym tygodniu, jak pamiętacie z poprzedniego posta, będę wypruta z energii, natomiast w drugim i trzecim będę funkcjonować normalnie i mogę pójść nawet na zakupy! No jak mnie znowu zdenerwował! Tak, bo właśnie o tym będę marzyć przez całą chemię, nie będę spać po nocach, bo będę czekać na ten dzień, kiedy pójdę do Aldi i kupię parówki!! Już miałam rzec „to żart chyba?!” Jednak zaraz, momentalnie myślę: „Hola, hola Marta! Może to jest tak samo, jak z tym ADHD! Może doktor nie robi sam zakupów, może ktoś go w tym wyręcza?” i wstydzi się do tego przyznać?  Więc skarciłam się w duchu za me niepotrzebne uniesienie, słów jego znienawidzenie i powiedziałam przeto: „Tak?? To super!” Pomyślicie zatem „tylko tyle, just like that?”, ale cóż lepiej działa na skołatane nerwy, na brak poczucia własnej i czyjejś wartości, niźli proste, pokrzepiające słowa?  Po mych słowach uśmiech ...
Obraz
  Lipiec Konsultacja z lekarzem. Rozmowa przebiegła czysto technicznie i profesjonalnie. Żadnego szczebiotania, śmiechów, chichów. Okazuje się, że mam "paskudny" nowotwór - Her2 dodatni, co oznacza, że jest jednym z najbardziej agresywnych, ale zarazem najlepiej podatnym na leczenie. Dzięki temu, po wielu latach, dotarł do mnie sens dwóch powiedzeń: "szczęście w nieszczęściu" i "głupi to ma szczęście". Z powodu niebanalnego podtypu stałam się onkoVIPEM i mam najdroższe leczeni e. Jeden cykl takiej chemii waha się między 40 - 50 tys. Ja zaszalałam i skorzystam z tej oferty aż sześć razy! Na szczęście NFZ jest tak miłą instytucją, że refunduje całość. W sumie łaski nie robi, bo przecież kwota moich dotychczasowych składek jest na pewno wyższa  :-D . Za każdym razem będę zakwaterowana w szpitalu na dwa dni, co mnie bardzo cieszy, bo będę do przodu z rachunkami za prąd i wodę! Podładuję wszystkie sprzęty, wezmę prysznic. Zaoszczędzę też na zakupach oraz amorty...
  23 czerwca 2021 Byłam na badaniu PET/CT. W celu naukowego/medycznego wyjaśnienia, na czym polega to badanie, odsyłam do książkowo-internetowych źródeł. W celu potocznego wyjaśnienia odsyłam do siebie. PET/CT to skan całego ciała. Pozwala wykryć nawet niewielkie zmiany nowotworowe. Dzięki niemu wiemy po prostu, czy zmiany są łagodne, czy złośliwe, czy chemioterapia przynosi oczekiwane efekty, czy są ewentualne przerzuty. W moim przypadku chodziło o to ostatnie. Niestety musiałam być na czczo, co w moim przypadku jest katorgą, ogniem piekielnym, głośno wypowiedzianą myślą  " za jakie grzechy?! "  i pretensją  " dlaczego ja?!". Samo badanie trwało tylko 20 minut, ale samo przygotowanie do niego prawie godzinę! Najpierw mierzenie poziomu cukru, później wenflon i złoty strzał z izotopu jakiegoś tam... Później zakwaterowanie w pokoju, gdzie miałam do dyspozycji własną umywalkę, kubeł na śmieci i fotel z wyciąganym podnóżkiem, jak w celi więziennej. W sumie to nie, bo br...
30 maja 2021 Plan na jutro: godzina 11 - stawiam się w poradni chirurgii onkologicznej w szpitalu godzina po 11 - stawiam na to, że najpierw zrobią mi wyniki godzina grubo po 11 - rtg klatki piersiowej + usg brzucha godzina 12 - biopsja węzłów chłonnych godzina po 12 - stawiam na ból w dole pachowym po wykonanej biopsji godzina grubo po 12 - stawiam na to, że będzie coś jeszcze, o czym zapomniałam lub co wyjdzie w trakcie badań godzina przed 13 - stawiam na to, że już po wszystkim godzina grubo po 13 - pomyliłam się co do wcześniejszych szacunków i czeka mnie godzina "14" i "po 14" Pani koordynator robiła ze mną szczegółowy wywiad i pyta: - Pali pani? - Nie. - Czy kiedyś pani paliła? - Nie. - Czy w domu ktoś pali? - Nie. - Jak często spożywa pani alkohol? - Ostatnio co piątek. W tym momencie pani podniosła oczy i myślała, że żarty sobie stroję i zaczęła się śmiać. A ja: - naprawdę co piątek, ale wcześniej, to rzadziej. I pyta zdezorientowana...
Obraz
     Uprzedzam, ten blog nie będzie w tonie żałobno-sentymentalno-płaczliwym... Nie będę radzić jak żyć ze skorupiakiem carcinoma. Nie będę opisywać stanów depresyjnych, lęków i strachów.    Moja przyjaciółka powiedziała niedawno (w sumie to dzisiaj): "Phi! Kto by nie miał raka?!" No i słuszna uwaga! Kiedy w maju postawiono diagnozę, okazało się, że takich kobiet jak ja jest od groma! Dopóki nie zachorowałam, to nie miałam pojęcia, że tyle nas jest! Nagle dowiedziałam się, że koleżanka, koleżanka koleżanki, znajoma znajomej, siostra szwagra teścia itd., one wszystkie miały i mają tego dziadowskiego skorupiaka piersi. To właśnie te kobiety były dla mnie  pierwszym źródłem informacji. Ich wiedza i doświadczenie pomogły mi przygotować się na kolejne etapy, takie jak diagnostyka, chemia, czy też operacja. Gdyby nie te rozmowy czułabym się naprawdę ogromnie zaskoczona, słysząc od lekarza: "Proszę się przygotować na roczne leczenie". "Słucham? Jak roczne? Panie d...