Zakończyłam pewien etap leczenia. Dotrwałam do kolejnej rundy. Przeszłam pomyślnie rekrutację i jestem tu, na oddziale chirurgii onkologicznej… Jestem w sali z miłą panią, która zastanawia się, czy powinna zaszczepić się „fejzerem”, czy „żeneką”? Jeszcze dobrze nie zdążyłam się zakwaterować, nagle pojawia się lekarz. Prosi o dokumentację medyczną, wypytuje, drąży, docieka… Przez cały okres terapii byłam traktowana jak VIP i widzę, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. Pielęgniarki są bardziej kompetentne niż na oddziale ortopedii urazowej w pewnym szpitalu w pewnym mieście, gdzie, przygotowując się do operacji kostki, poinstruowano mnie, że muszę ogolić kolano… Co prawda włosów tam było, co kot napłakał, ale najwidoczniej uznano, że więcej niż na kostce. Zaraz po lekarzu przychodzi pielęgniarka i żąda mojej krwi. Ledwie ochłonęłam po upuszczeniu juchy, zjawia się anestezjolog. Tłumaczy krok po kroku, jak będzie wyglądać przygotowanie do operacji, sama operacja i czas po operacji....
Posty
Wyświetlanie postów z styczeń, 2022